
Wraz z rozwojem cywilizacji jesteśmy coraz bardziej świadomi. Świadomi wszystkiego – zaczynając od parzących właściwości ognia, po cechy charakteru, aż do wpływu sił politycznych na losy świata. Im bardziej mamy rozwiniętą mentalność, tym mądrzejsze i rozsądniejsze podejmujemy decyzje i przyspieszamy samorozwój. Odnosi się też wrażenie, że ta świadomość wzrasta w chwilach spokoju i ukojenia – gdy mamy większą przestrzeń dla siebie, mniej zmartwień i obcujemy z naturą. Łatwiej o to w mniejszych skupiskach ludzi – w lesie, nad morzem, w górach, na wsiach lub mniejszych miejscowościach. Duże miasta mają to do siebie, że tempo życia jest znacznie szybsze i w przypływie szeroko pojętego zgiełku, fali możliwości oraz chęci poznania wszystkiego naraz – nie mamy czasu dla siebie. Dlatego też z biegiem lat ludzie zaczęli rozwijać w sobie jedną umiejętność, która pozwoliła na chwilę stanąć w miejscu i nacieszyć się chwilą – uważność.
Uważność (czyli inaczej mindfulness) jest jednym z największych trendów psychologicznych XXI wieku. Coraz więcej naukowców i psychologów stara się odkryć pozytywne właściwości treningu uważności i jego wpływu na codzienne życie człowieka. Ale czym tak naprawdę jest uważność? Jedną z najprostszych do zrozumienia i przyswojenia definicji można znaleźć w książce Dr Jana Chozena Baysa:
Uważność to CELOWE zwracanie uwagi na to, co się dzieje wokół Ciebie i w Tobie – w Twoim ciele, sercu i umyśle. Uważność to świadomość bez krytyki lub oceny.
Specjalnie podkreśliłem ostatnie zdanie, gdyż najlepiej oddaje istotę tej definicji. Można powiedzieć, ze uważność jest wyższym poziomem świadomości, gdyż dzięki niemu poświęcamy znacznie mniej uwagi na negatywne aspekty ludzkiego życia. Warto w takiej chwili zadać sobie pytanie – jak często jesteśmy uważni?
Prawda jest taka, że stosunkowo mało czasu poświęcamy na bycie tzw. „tu i teraz”. Codziennie spotykamy się raczej z monotonnymi i powtarzalnymi czynnościami, które z biegiem czasu stają się nudne i zwiększają ryzyko wpadnięcia w marazm. Nie znaczy to jednak, że nie doświadczamy uważności w takim trybie życia – być może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Najlepszym przykładem jest poznawanie nowych rzeczy – pierwszej jazdy za kółkiem, kosztowania potraw w nowej restauracji, wizyty w egzotycznym kraju. Wtedy nasz umysł jest jakby przytomniejszy i, idąc zgodnie z powyższą definicją, zwracamy większą uwagę na to, co się dzieje wokół nas i w nas samych. Koncentrujemy się nawet na najdrobniejszych szczegółach i zmysłach. Podchodzimy z ciekawością do różnorodności i nowości. Tym jest właśnie uważność.
Z tzw. rozszerzoną świadomością mam do czynienia od niedawna. Choć od 7 lat interesuję i zajmuję się psychologią, a moja świadomość z biegiem lat jest coraz szersza, to do wielu aspektów życia podchodziłem z dość dużą dozą krytyki i czasami trudno było dostosować się do otaczającej mnie rzeczywistości. Dlatego postanowiłem poddać się treningowi uważności – aby mieć lepsze i szczęśliwe życie, oparte na pozytywnym i obiektywnym myśleniu. Dr Bays w swojej literaturze porusza tez kilka korzyści, które płyną z rozwijania uważności:
1) Oszczędza energię. Istotnym aspektem treningu jest otwarte myślenie o teraźniejszości, czyli tzw. „tu i teraz”. Rozpamiętywanie przeszłości ma swoje zalety (jak chociażby wyciąganie wniosków z popełnionych błędów), ale mamy to do siebie, że często ponownie przeżywamy bolesne rozterki, umysł nieustannie nas oskarża i krytykuje oraz ryzykujemy ponowne popełnianie błędów w przyszłości. Mindfulness pomaga oddzielić grubą krechą to, co się wydarzyło kiedyś i pozwala rozpocząć nowy życiowy rozdział.
2) Ćwiczy i wzmacnia umysł. Praktykowanie uważności uczy odrywać umysł od tego, czym jest nawykowo pochłonięty i przenosi go dokładnie tam, gdzie potrzebuje jego światła i wskazówek. Celem ćwiczenia umysłu jest sprawienie, aby był przejrzysty, silny i elastyczny, ale również to, aby mógł skoncentrować się na tym, na czym chcemy, aby się skupił. Mówiąc krótko – pozwala zobaczyć, że można żyć inaczej.
3) Jest dobra dla środowiska. Nasz umysł ma skłonności do rozpamiętywania przeszłych zdarzeń oraz tworzenia wymyślnych fantazji w przyszłości, często nie mających sensu i destrukcyjnie wpływających na nasze funkcjonowanie. Jednym z paliw napędzających takie myślenie jest niepokój. Co ma niepokój do ekologii? Otóż jak dobrze wiemy z lekcji biologii, wszelkie relacje panujące w środowisku opierają się na wymianie energii, a niepokój jest energią. Niestety o wymiarze negatywnym. Dlatego też uważność ma na celu przeniesienie naszego umysłu tam, gdzie nie ma lęku oraz napięcia. Wzmacnia poczucie spokoju, odprężenia. Taki sposób przeżywania życia jest znacznie lepszy dla nas i środowiska.
4) Buduje bliskość. Paradoksalnie człowiek pragnie najbardziej nie jedzenia, lecz bliskości. Poczucie samotności jest jednym, czego człowiek najbardziej stara się uniknąć, ale jednocześnie nie posiada w sobie wystarczającej odwagi, aby móc nawiązać bliższą relację z drugą osobą. Mindfulness pozwala żyć świadomie. Pomaga zrozumieć nasze emocje, otworzyć zmysły oraz uświadomić sobie to, co się dzieje zarówno w naszym ciele, sercu, umyśle, jak i w zewnętrznym otoczeniu. Im bardziej będziemy otwarci na swoje emocje i potrzeby, tym więcej będziemy mieli w sobie odwagi do poszukiwania rozwiązań na istniejące problemy w relacjach międzyludzkich.
5) Pomaga zmagać się z nieprzyjemnymi doświadczeniami. Nikt nie lubi być smutnym, złym lub nieszczęśliwym. Ale w życiu różnie bywa i czasem musimy (nie cierpię tego słowa!) stawić czoło różnym, nieprzychylnym sytuacjom, które stanowią niejednokrotnie dla nas wyzwanie. Uważność pozwala nam takie rzeczy akceptować. Im bardziej jesteśmy obecni tu i teraz oraz otwarci wobec takich niemiłych sytuacji (jak chociażby przypalona kolacja czy napad złości u dziecka), tym szybciej stracą one moc budzenia w nas chęci ucieczki i natychmiastowej reakcji.
6) Wspomaga życie duchowe – pośród chaosu i gonitwy współczesnego świata. W dobie szybkiego tempa życia w dużych aglomeracjach, staramy się znaleźć spokój i ukojenie w medytacji lub modlitwie. Co łączy te dwie czynności? Przede wszystkim słuchanie i powtarzalność. Nasz umysł jest codziennie zalewany ilością informacji na poziomie 100 000 słów dziennie. W dłuższej perspektywie ma to negatywne skutki dla ludzkiej psychiki. Dzięki modlitwie lub medytacji człowiek jest w stanie skupić na rzeczach prostych i powtarzalnych, które pozwalają znaleźć ukojenie. Poprzez głębokie słuchanie, pozwalamy swoim myślom odejść oraz zanurzyć się w przestrzeni spokoju i otwartości. Dzięki temu możemy tę niezliczoną liczbę informacji zredukować i wybrać najbardziej właściwą.
Jak widać, uważność nie jest dla nas czymś ponadludzkim, mistycznym i nieosiągalnym. Tak naprawdę to istnieje w każdym z nas i jest częścią codziennego życia. Aby móc to odkryć i cieszyć się chwilą, warto zadbać o własną świadomość. Czyli to, co nie tylko istnieje w świecie zewnętrznym, ale również wewnątrz nas samych.