Czy nasza prawdziwa siła leży tylko w naszych mięśniach?

Z czasem zrozumiałem, że prawdziwa siła nie leży w wielkości naszych mięśni czy emanowanej złości. Ona tkwi w sercu. Prawdziwa siła to bycie sobą, umiejętność wybaczania tym, którzy wyrządzili nam ogromną krzywdę. To coś, co rodzi u drugiego uśmiech na twarzy. Coś niematerialnego, niewidocznego i niezniszczalnego.

Kiedy byłem mały, myślałem, że prawdziwa siła tkwi w mięśniach, wzroście i agresji. Jako osoba niezbyt wysoka mogłem jedynie bezradnie patrzeć, jak silniejsi ode mnie rówieśnicy nabijali się ze mnie, popychali, szydzili i wyzywali. Nieraz czułem w sobie złość i chęć zrobienia im krzywdy. Niejednokrotnie wracałem do domu ze łzami w oczach. Rzucałem plecak, włączałem kompa i z podziwem patrzyłem na ulubione seriale, w których superbohaterowie pokonywali zło dzięki swojej ponadprzeciętnej sile. Wielu pamięta Dragon Balla, Herkulesa lub Power Rangers. Wszystkich bohaterów łączyło jedno – nadludzka moc, zdolna pokonać każde zło tego świata. Ale mój mało rozgarnięty umysł nie ogarniał tego, że tak naprawdę prawdziwa siła miała swoje źródło w kompletnie innym miejscu.

Gdy spoglądam na swoje życie oraz obecne czasy, zauważam, że wszelka agresja, siła zrodzona z gniewu i przemocy, nie zyskują aprobaty. Nie stajemy się dzięki nich szczęśliwsi. Wręcz przeciwnie – przeglądając wpisy, artykuły i komentarze w Internecie częściej dostrzegam strach, ból, cierpienie, frustrację i bezradność. Przestałem już zastanawiać się nad tym, dlaczego ludzie robią sobie wzajemnie krzywdę. Być może niektórzy już tacy są. Tak zostali wychowani przez rodziców i społeczeństwo. Ale gdzieś tam w środku czuję, że ci ludzie tak naprawdę przeżywają wewnętrzne katusze. Czy to był brak miłości? Brak akceptacji? Kompleksy? Problemy wychowawcze? Nie wiem. Każde zło rodzi się z czyjegoś cierpienia i poczucia samotności, a jego początki sięgają okresu dzieciństwa.

Czasami dla zabicia czasu i szukania wewnętrznej motywacji, wracam do swoich starych seriali. I pomimo tego, że ich scenariusz nigdy się nie zmienia, to perspektywa ich oglądania już tak. Im starszy się staję, tym moja świadomość jest coraz szersza i na pewne czyny patrzę zupełnie inaczej. I spoglądając na działania swoich ulubionych bohaterów, zacząłem dostrzegać głębszy sens ich decyzji i w końcu zrozumiałem, że prawdziwa siła nie leży w wielkości naszych mięśni czy emanowanej złości.

Ona tkwi w naszym sercu.

Prawdziwa siła to nie udawanie kogoś, kim się nie jest. To bycie sobą. Bycie autentycznym i wiernym swoim przekonaniom. To okazywanie miłości, troski i empatii tym, którzy są dla nas bliscy. To mądrość zdobyta dzięki życiowym lekcjom i niepowodzeniom. To umiejętność wybaczania tym, którzy wyrządzili nam krzywdę w przeszłości. To wewnętrzna i niewymuszona chęć podania ręki tym, którzy naprawdę potrzebują pomocy. To chęć życia w jedności i solidarności z innymi, pomimo wszelkich różnic – fizycznych i psychicznych. To głębokie przekonanie i wiara, że nasze życie ma sens, a każde, nawet najmniejsze działanie, ma istotne znaczenie na tym świecie.

Prawdziwa siła to coś niematerialnego i niewidocznego. Coś, czego nie jesteśmy w stanie dotknąć, dojrzeć, poczuć, może nawet objąć rozumem. Ale też coś, co wywołuje uśmiech na twarzy. Coś, co daje nam poczucie ulgi, wewnętrznego spokoju i wspólnoty. Coś, czego nie da się złamać, skruszyć czy zniszczyć.

Prawdziwa siła to coś, do czego powinniśmy dążyć wszyscy. Bez wyjątku.

I tego się trzymajmy.

Kacper Papiernik

This entry has 0 replies