Co, jeśli wszystko co mamy, to… miłość?

W XXI wieku możemy zrobić absolutnie wszystko. Za pomocą paru kliknięć możemy skontaktować się ze znajomym znajdującym się na drugim końcu świata, załatwić wiele skomplikowanych spraw, czy zaplanować czas na cały tydzień lub miesiąc. Ale… czy kiedykolwiek myśleliście nad tym, aby wyłączyć to wszystko i zostać sami ze sobą i swoimi myślami? Jak się czuliście? Odczuwaliście komfort czy totalną pustkę? A może w pewnym momencie doszliście do wniosku, że nie macie sobie nic do powiedzenia, czujecie się znudzeni sobą, a nawet siebie wstydzicie? To dowód na to, jak bardzo zapominamy o swoim własnym szczęściu. O poczuciu miłości do samego siebie. Skąd ta myśl? Pozwólcie, że opowiem pewną historię.

Kiedy chodziłem jeszcze do gimnazjum i liceum, nie uważałem siebie za wybitnie przystojnego gościa. Dołączając do tego jeszcze niski wzrost, to częściej mnie przyrównywano do hobbita, niż Brada Pitta. Taka postawa moich kolegów i koleżanek powodowała, że miałem niskie poczucie własnej wartości i czułem się nieatrakcyjny. Byłem tchórzem, który nie potrafił nawet zagadać do ładnej dziewczyny. Z czasem nawet zdobywanie dobrych ocen stawało się trudniejsze. Czułem się fatalnie. Ale jednego dnia coś we mnie drgnęło. Gdy wybrałem się z rodzicami i bratem do mojego dziadka na obiad, spotkałem tam swoją kuzynkę Anię i ciocię Elę, których nie widziałem od wieków. Jak to rodzinka – jedliśmy obiad, rozmawialiśmy na przeróżne tematy, wspominaliśmy stare dzieje i żartowaliśmy. I podczas jednej z tych rozmów Ania zwróciła się do mnie i powiedziała: „Kacper, czy ty wiesz, jaki ty masz piękny uśmiech? Jest taki radosny, szczery, autentyczny, naturalny.”. Te słowa mną wstrząsnęły. Zmieniły mnie, ponieważ nigdy nie słyszałem tak pięknego komplementu.

Gdy tak wracam wspomnieniami do tych chwil, zastanawiam się, czemu nie poświęcamy sobie tyle uwagi. Wszyscy oczekują, że okażemy miłość innym. Szukamy sposobu na osiągnięcie potrzeb materialnych, uzależniamy swoje życie od innych, a nasze szczęście jest zależne od tego, co powiedzą inni. Powiem więcej – poświęcamy swoje życie zewnętrznym czynnikom, aby pokazać się innym, nie myśląc tak naprawdę o tym, czy czujemy się z tym dobrze. A co z nami? Gdzie znajduje się miejsce dla miłości do samych siebie? Czy potrafimy docenić siebie za to, jacy naprawdę jesteśmy? Czy spoglądając w lustro potrafimy spojrzeć na coś więcej, niż na zewnętrzną powłokę, zwaną ciałem? I nie, nie chodzi mi tu o narcyzm, lecz akceptację.

Piękno jest w nas – w charakterze, osobowości, wartościach i poglądach, byciu autentycznym i oryginalnym. Nawet jeśli komuś nasze podejście do życia nie pasuje, to dla kogoś innego może być niezwykłym darem od losu. Ale nie to jest ważne. To, jak my widzimy siebie, ma znaczenie. Jeśli nauczymy się żyć ze sobą, to będziemy umieli żyć z innymi ludźmi. Kochać siebie – swoje wady i zalety, swoje ciało i duszę, to kochać życie. To miłość, która pozostanie z nami do samego końca.

„Ty, jak nikt we Wszechświecie, zasługujesz na swoją miłość.” – Budda.

Kacper Papiernik

This entry has 0 replies